Tym razem weźmiemy na warsztat szkoły muzyczne.
Istnieje pare mitów związanych ze zdobywaniem podstaw muzycznej edukacji – która w zakresie szkoły podstawowej jest – nie oszukujmy się – ograniczona.
Nie twierdzę jednoznacznie, że system jest zły – jest, w akceptowalnym zakresie do przejścia. Szkoła podstawowa to nie Akademia Muzyczna.
Nauczymy się paru piosenek, pogramy trochę na flecie, dowiemy jak rysuje się klucz wiolinowy. Szersza wiedza z zakresu muzyki jednak jest zarezerwowana dla uczniów, którzy karnie po zajęciach chadzają do szkoły muzycznej.
Do której grupy należysz?
Zastanawiałeś/ aś się kiedyś, jak wygląda program takiej szkoły?
Jesteś z tych którzy współczują biednym szkolniakom (to nie jest prawdziwe dzieciństwo /przerost formy nad treścią / wysokie ambicje rodziców…itp.) czy być może kryją się w Tobie pokłady szacunku dla ich poświęcenia i pasji? Ile przyszłych gwiazd minęło Cię na ulicy niosąc futerał ze skrzypcami czy gitarę? Ile razy w autobusie ustępowaliśmy miejsca osobie, która na plecach wtargała ciężką wiolonczelę?
Masz rację – nikt im nie ustępuje miejsca w autobusie. Dumnie, wyprostowani, akrobatycznie wręcz trzymają się jedną ręką poręczy, drugą zaś – futerału. W przypadku ostrego zakrętu przyciskają instrument do piersi niczym noworodka. Tak, instrumenty są drogie i często – wypożyczone ze szkoły.
Istnieje taka możliwość jeżeli nie chcemy lub po prostu nie możemy sobie pozwolić na instrument klasyczny, który mówiąc szczerze – może się okazać niewypałem. Szczególnie wtedy jeśli dziecko lub nastolatek się rozmyśli, bo pochłonie go całkowicie jeżdżenie na rowerze, piłka czy też e-sport. To się zdarza.
Szkoła muzyczna – trud który się opłaca?
Szkoła muzyczna nie jest dla wszystkich – na nasze szczęście. Inaczej na ulicy spotykalibyśmy roztańczone i rozśpiewane tłumy wyciągnięte żywcem z musicalu.
Oczyma wyobraźni widzę gniewny wzrok muzycznej kolejki do piekarni, jest rano, nieszczęśnik idzie po bułki do sklepu.
Ciągnącą się poranna kolejka, wszyscy śpiewają aby umilić sobie czas. Podział na głosy. Wszyscy ochoczo podłapują poranną improwizację – każdy śpiewa.
W jednej chwili dyrygentka namierzyła jeden fałszujący baryton – wszyscy milkną i odwracają się powoli w stronę naszego porannego bohatera w klapkach. Cały spocony z nerwów milknie. Biedaczek dobrze rano zębów jeszcze nie umył, a już mu każą śpiewać! Istne piekło na ziemi. Do zamieszek przed sklepem dochodzi kiedy rozczarowany występem piekarz zamyka na klucz drzwi i przekręca karteczkę z „Otwarte” na „Zamknięte”.
Szkoła muzyczna nie jest dla każdego – i nie trzeba się tego wstydzić. Im szybciej zrozumiemy co w życiu sprawia nam frajdę, tym lepiej dla nas. Jeżeli jest to muzyka – śmiało czytaj dalej.
Pytaniem które nasuwa mi się od jakiegoś czasu jest dylemat dylemat: czy dziecko powinno wiedzieć czego chce od szkoły muzycznej czy jest skazane na decyzję swoich rodziców? Odpowiedź pewnie leży gdzieś po środku.
Tutaj zwracam się do opiekunów dzieci, które mogą mieć zadatki muzyczne.
Nie zaszkodzi spróbować popchnąć swojej pociechy w dobrą stronę.
Przeładowane plany lekcji i multum zajęć dodatkowych nie jest wystarczająca zachętą do tego, aby dziecko zapisywać na dodatkowe, ponadprogramowe lekcje. Co innego spróbować zapisać dziecko na zajęcia prywatne, lub też znaleźć dobrą, prywatną szkołę muzyczną.
Porównując te dwa odmienne systemy nauczania możemy dojść do wniosku, że prywatne lekcje są dużo bardziej efektywne niż szkoła muzyczna, która nie jest sama w sobie prosta do ukończenia. Aby zaliczyć określony stopień mamy egzaminy i zaliczenia, a dzieci są czasami stawiane przed sporą ilością materiału do nauczenia. Pogodzenie tego ze wspomnianym już przeładowaniem programu szkoły nie jest łatwe.
Szkoła muzyczna ma podstawową zaletę – jest placówką publiczną – a to oznacza że jest DARMOWA. Większość instrumentów jest również dostępna na miejscu, a uczniowie mają dostęp do wielu pomocy dydaktycznych i sal, w których mogą ćwiczyć. Do tego program przewidziany jest już dla uczniów szkoły podstawowej. Szczegółów dowiesz się na stronie internetowej każdej placówki a najlepiej – w samej szkole.
Skąd możemy mieć więc pewność, że szkoła muzyczna to dobry wybór dla dziecka?
Ano, nie mamy. Ale nie zaszkodzi przygotować się z zakresu podstawowej wiedzy o tej szanownej instytucji.
Stoisz przed trudną decyzją?
Polecam rozważenie paru zagadnień:
– Czy dziecko jest zainteresowane pójściem do szkoły z własnej ciekawości czy chęcią (czasem „spolegliwego„) zaspokojenia ambicji rodzica?
Zwracam uwagę na fakt autentyczny – dzieci naprawdę starają się sprawić, abyśmy czuli się z nich dumni. Prawną decyzję za swoje życiowe poczynania ponoszą dorośli.
Szkoła vs. prywatne lekcje
I tutaj kolejny punkt:
– Znajdź adres szkoły muzycznej. Najpierw internetowy, a jeżeli zapoznasz się już wstępnie z rozkładem zajęć, materiałem, sekcjami i działem „O nas” – spróbuj przejść się i zadać parę pytań.
Sam byłem zdziwiony że nauczyciele ze szkoły muzycznej nie gryzą! To znaczy, nie wszyscy!
Miałem przed oczami wizję pani profesor z batutą, która żywo akcentuje słowa i wybija takty o drewniany pulpit niczym żywy metronom.
Każdy kto obejrzał takie filmy jak Whiplash czy Przerwaną Lekcję Muzyki (no, to może akurat zły przykład 🙂 może wyrobić w sobie parę błędnych wyobrażeń na temat edukacji muzycznej – szczególnie w akademiach muzycznych czy szkołach. To nie wyścig ani tortury.
Mówiąc o Whiplash, to piękne studium pracy nad sobą i podążania za marzeniami. Nie każdy perkusista grający jazz próbuje pobić rekord Guinnessa gry na czas – a w rezultacie grać eklektyczny black metal (nawet w miarę poprawnie, bo aż do krwi! Tutaj chylę czoła świetnej roli Miles’a Tellera).
Esencją tego filmu było studium przekładania życiowych marzeń nad potrzeby i ambicję, aby osiągnąć w końcu upragniony cel.
A może nie do końca? Może rzeczywiście chodziło o granie jazzowego swingu 7/8 w 250 bpmach i kolekcjonowane odcisków na dłoni?
W szkole muzycznej sednem sprawy jest zdobycie solidnych, muzycznych podstaw. A nie jest to łatwe zadanie.
Im wcześniej, tym lepiej
Potrzebne są lata praktyki – tak – praktyki gry na instrumencie i przyswojenie materiału który czasami studenta kierunków ścisłych potrafi przyprawić o wczesną siwiznę lub wypadanie włosów.
Sęk polega na tym, że jeżeli taki przedmiot jak teoria muzyki jest przekazana w odpowiedni, przystępny sposób to zaczyna się robić praktyczna i przejrzysta. Inaczej każdy młody adept by się zniechęcił po pierwszym semestrze.
I mimo powszechnego przekonania że szkoły muzyczne, oraz akademie są hermetyczne w swoich programach, to są niebywale skuteczne.
Innym oczywiście wspomnianym tematem są prywatne szkoły muzyczne, które mogą pochwalić się czasami lepszymi osiągnięciami. Jest to spowodowane przede wszystkim tym, że pracują w mniejszych grupach. Do tego rozkład zajęć jest bardziej dostosowany do możliwości i zainteresowań ucznia, bardziej zindywidualizowany.
Słowem – możemy zmniejszyć ryzyko, że dziecko trwałe zniechęci się do nauki muzyki. A takie ryzyko istnieje zawsze. I to świeżo zakupione pianino Kawai okaże się pięknym, użytecznym meblem.
Nie zaszkodzi jednak próba przełamania własnych stereotypów a w rezultacie – zaplanowania wycieczki do szkoły w asyście zainteresowanej osoby.
Dylematy przed którymi stoją zarówno rodzice, jak i uczniowie którzy chcą poznać temat szkoły muzycznej nie są proste. To spore poświęcenie jednak warte włożonego wysiłku, który zaowocuje po latach. Nauka muzyki rozwija twórcze myślenie i wrażliwość jakiej nie dają inne dziedziny nauki.
Poza tym – rozpoczęcie nauki gry na instrumencie może odbywać się absolutnie w każdym wieku – jednak o tym powiemy sobie w odrębnym artykule.
Nie bój się spróbować!
Zapisanie się do szkoły muzycznej to niełatwa decyzja, której owoce stają się widoczne także po bliżej nieokreślonym czasie.
Pamiętajmy jednak, że od nauki abecadła do pisania matury z języka też mija spora ilość czasu, której nie da się wyraźnie przyspieszyć!
Teoria muzyki, dyktanda muzyczne, gra na wybranym instrumencie prowadzącym – to nie są rzeczy których można się weekendowo nauczyć za pomocą Youtube’a. Chociaż oczywiście do tego zachęcam, podzielcie się swoimi nagraniami z Camtronome na naszym Facebooku! Albo przemyćcie nagranie z zajęć i pokażcie nam swoją szkołę muzyczną „od kuchni”!
Zachęcam przede wszystkim do sprawdzenia lokalnej lub najbliższej placówki, a co najważniejsze – konsekwencji. Jeżeli spotkacie tam panią profesor z batutą, pozdrówcie ją serdecznie.
Uważasz że pójście do szkoły może być dobrym pomysłem? Odwagi! Ten wysiłek opłaci się na pewno. Osobiście nie poznałem jeszcze osoby, która powiedziałaby że przygoda z edukacją muzyczną była absolutnym niewypałem.
Wręcz przeciwnie – wiele osób mówi o rozwinięciu wielu dodatkowych talentów, rozwoju wyobraźni – nie tylko muzycznej. To wyjątkowy trening zarówno talentu jak i osobowości.
Życzę owocnych poszukiwań i wytrwałości w dążeniu do spełniania marzeń!